YayBlogger.com
BLOGGER TEMPLATES

czwartek, 6 września 2012

Nadbagaż, czyli z serii dziwnych porównań

Inspiracja: wakacje i piętnaście kilo nadbagażu

Krótkie i dziwne, bliżej nieokreślone "coś".

Był nadbagażem. Ciążył jej na sercu. Ten związek wiele ją kosztował. Poświęciła rodzinę, przyjaciół. Płaciła zbyt wiele. Codziennie.
Gdy wreszcie się go pozbyła, zaczęła mieć wątpliwości, czy na pewno nie wyrzuciła czegoś, co było jej potrzebne. Pojawiły się wątpliwości, żal. Czym były te poświęcenia w obliczu prawdziwej miłości?
Czy warto męczyć się z nadbagażem? A może lepiej żyć z tęsknotą za czymś, co dostarcza nam więcej problemów niż przyjemności?


poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Prywatne Słońce

Inspiracja: Caught A Ghost - Time Go

Powiedziała mi, bym poczekał. Na początku cieszyłem się, że dała mi szansę. Z upływem czasu zacząłem wątpić. Przecież nie byłem idealny i nigdy nie liczyłem na miłość kogoś tak wspaniałego. To ona nauczyła mnie wierzyć i kochać. Zaufałem jej i się zawiodłem. Teraz po raz kolejny patrzyłem na wschód słońca. Sam.
Kiedyś razem siedzieliśmy na plaży i podziwialiśmy wynurzającą się zza horyzontu gwiazdę. Wcześniej myślałem, że to zachód jest bardziej romantyczny. Ona uświadomiła mi, że przecież wieczorem żegnamy się z kolejnym dniem. Coś umiera. To właśnie dlatego wschód miał tę swoją magię. Wszystko budziło się do życia, miało je jeszcze przed sobą. Przez równo dwa lata, dzień w dzień, wstawaliśmy na tyle wcześnie, by zacząć dzień razem ze słonecznymi promieniami.
Siedemset trzydziestego pierwszego dnia kazała mi wyjść z domu samemu. Obiecała, że na pewno zdąży na plażę. Posłuchałem jej. W końcu ukochanym osobom się ufa, prawda? Lecz tego dnia obejrzałem wschód samotnie. Zawiodłem się. Fale obijały się o brzeg i delikatnie rozlewały wokół mych stóp. To uczucie zimnej wody obmywającej moje nogi też polubiłem dzięki niej… Ale czy to miało teraz jakieś znaczenie? Przecież wystawiła mnie do wiatru. Zniszczyła naszą ukochaną tradycję.
Słońce zaczynało już znikać za horyzontem, a ja wciąż czekałem. Nie miałem ochoty się stamtąd ruszać. Nie odczuwałem głodu ani pragnienia. Postanowiłem, że dzisiejszy zachód będzie pożegnaniem. Z nią. Z nami. Wtedy właśnie poczułem delikatny uścisk na ramieniu.
- Czasami się na chwilę rozstaniemy, ale wystarczy, że spojrzymy na słońce i będziemy wiedzieli, że to drugie wcale nie znajduje się tak daleko, że rozświetla cały nasz świat, bo ma stałe miejsce w naszym sercu. Też obserwowałam dziś wschód, tyle że z innej plaży. Miałam nadzieję, że tu zaczekasz, ale na wszelki wypadek poprosiłam naszą ognistą gwiazdę, by jakoś cię zatrzymała.
Nie wiedziałem, co powiedzieć. Chwyciłem tylko jej rękę, wciąż spoczywającą na moim ramieniu. Usiadła koło mnie i wtuliła się w mój tors. Dopiero w te chwili spostrzegłem, że jest ubrana w koszulkę na ramiączkach, a ani pora roku, ani dnia raczej nie pasowały do takiego stroju, więc przysunąłem ją jak najmocniej do siebie, by oddać jej trochę własnego ciepła. Zrozumiałem, iż na tym właśnie polega miłość – na dzieleniu się wszystkim z tą drugą osobą, nawet jeśli wiąże się to z poświęceniem jakichś własnych korzyści. Słońce przecież dzieli się swoimi promieniami ze wszystkimi.